Mocna emocja to strach, słabsza to obawa. W
przeszłości mocna emocja ostrzegała: uciekaj przed dziką zwierzyną, ale i teraz
muszą obie występować, aby ratować nam życie lub zdrowie.
Nadchodząca burza, pożar, skurcz mięśni
podczas pływania na większej głębokości, utrata równowagi przy szybkiej jeździe
na nartach czy na koniu, poślizg samochodem na mokrej nawierzchni – to
sytuacje, gdy musi pojawić się jakaś doza strachu, aby uruchomić w nas podjęcie
takich czynności, które nas uratują.
Jadąc na nartach czujemy radość, cieszymy
się z szusów. Ale gdy stracimy równowagę radość zamienia się natychmiast w
strach i musimy opanować tę emocję, żeby nie zamieniła się w panikę, a
jednocześnie uruchomić takie nasze reakcje, które nas uratują przed groźnym
upadkiem. Taki jest cel naszego zachowania – uratować się.
Innym przykładem pokazującym konieczność
uruchomienia mniej przyjemnej emocji jest rozmowa małżonków. – Jak nie huknę na
ciebie to się nie ruszysz z kanapy – mówi podniesionym głosem zdenerwowana
żona. Kilka razy prosiła spokojnie męża, czytającego gazetę, aby coś zrobił.
Ponieważ mężczyźni nie mają podzielnej uwagi łagodny głos dolatujący z kuchni
nie został odpowiednio usłyszany i nie spowodował żadnej reakcji. Dopiero
drastyczne „huknięcie” w zdenerwowaniu spowodowało odpowiednią reakcję męża i
osiągnięcie celu przez żonę.
A więc potrzebne są różne emocje, które świadomie
lub nieświadomie prowadzą nas do osiągnięcia pożądanego celu.
Codziennie obcujemy z emocjami, dzięki nim
podejmujemy działanie. Trzeba je rozpoznać i umieć nimi tak zarządzać, by
przynosiło to korzyść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz