Rafael znowu mnie zaskoczył. Znam historię jego ultramaratonów, w których uczestniczy, mimo że nigdy nie miał sportowego zacięcia. Wiem o podróżach do miliarderów na całym świecie w celu napisania książki. Ale nie wiedziałem, że Ziemia już dla niego jest zbyt ciasna i wyznaczył sobie kolejny cel: wyprawę w Kosmos. I jak go znam dopnie swego, bo nie poddaje się dopóki nie osiągnie sukcesu!
Ale poruszył, patrząc na biegających po plaży o świcie Australijczyków, zagadnienie dotyczace zachęcania innych przez własny przykład do robienia czegoś, czego sami nie zaczęli by robić.
Wielu moich znajomych zaczęło biegać, bo ... inni biegali i zrobiło się to modne. Zdrowa moda, jeżeli ktoś nie przesadzi.
Rafael stosuje bardzo przewrotne porównanie naszej chęci i potrzeby przebywania z innymi ludźmi do owczego pędu, czyli instynktu zapewniającego bezpieczeństwo i przyjemność z otaczania się innymi. Ważne do jakiej grupy kieruje nas otoczenie, w którym wyrastamy i kiedy uświadamiamy sobie czy jest to grupa odpowiednia dla nas, czy z nią obraliśmy właściwy kierunek życia.
Nie jest to przeciwstawne indywidualizmowi, gdyż obcowanie z innymi może nas inspirować do własnych działań, wzbogacać je, a jednocześnie inspirować innych. Czas tego przebywania regulujemy sami, w zależności od potrzeb własnych lub potrzeb innych.
Mnie owczy pęd skierował obecnie do grupy osób zajmujących się rozwojem osobistym, zainspirował mnie do tego Rafael, którego poznałem w listopadzie 2013 roku. Sam sobie, indywidualnie wyznaczam kierunek tego rozwoju, ale do mojej grupy zaliczam autora wpisu o owczym pędzie, chociaż kontakty nasze są sporadyczne.
Posłuchajcie Rafaela:
http://indywidualista.pl/2016/02/26/indywidualizm-czy-owczy-ped/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz